[wpa_toolbar]

Miłosna historia w „Czeszce”

Data Publikacji: 30.09.2015
Udostępnij

Magda Olszewska już po raz 22 w dniu 24.09.2015r spotkała się w „Izerce” z naszymi czytelnikami. Po przerwie wakacyjnej spotkaliśmy się aby posłuchać opowieści o „Czeszce” z miłosną historią w tle. Już na wstępie Magda Olszewska serdecznie podziękowała Irenie Kojpasz , dzięki której doszło na wakacjach do spotkania z Inge – wnuczką Otto Dehmela, właściciela „Czeszki”. Inge okazała się świetną mówczynią, szczerą, otwartą, o duszy artystki, przekazała wiele rodzinnych cennych dokumentów, które częściowo przetłumaczyła Magda, ale też jeszcze sporo ich zostało. Początki „Czeszki” sięgają XIX wieku, początkowo służyła jako chata dla pracowników leśnych, była „Leśną Budą” z czasem rozbudowaną w stylu śląskim, z elementami drewnianymi, ale też dużo kamiennych akcentów i niewielki okna wzbogaciły budynek.

Położenie w leśnym kompleksie, niegdyś też szumiał tam wodospad, piękne widoki, spowodowały, że właściciel Otto Dehmel rozbudował, gdyż wielu turystów odwiedzało Leśną Budę, czynią z niej ulubione miejsce.
Otto Dehmel dla swojej żony Charlotte zakupił teraźniejsze przedszkole, nazwane „Nadwornym Myśliwym” która większość czasu tam spędzała. Jej mąż do pomocy w prowadzeniu Leśnej Budy zatrudnił Annę Turkową, Czeszkę, która była pracowitą kobietą, sama przynosiła drewno do pieca, gotowała, prała i jak to bywa pod nieobecność żony wdała się w romans z właścicielem, a owocem związku była ciąża i urodziny dziecka – dziewczynki. Otto nie zamierzał rozstać się z żoną, gdyż ją bardziej kochał niż Czeszkę która przekonał , aby oddać dziecko do Domu Dziecka w Pocztamie.

Ze swoją żona Charlottą długo starali się o dziecko, aż mąż ja przekonał, aby na wychowanie wziąć z Domu Dziecka, potrafił zaaranżować sprawę, że zabrali dziecko jego i służącej. Charlotta biorąc dziecko została uszczęśliwiona, poczuła się matką i nie świadoma często powtarzała mężowi, że dziewczynka jest podobna do niego. Była bardzo dobrą matką, o dziecko dbała i razem przebywały w „Nadwornym Myśliwym”, a mąż z Anna Turkową prowadzili hotele, a liczni turyści ze względu na jej pochodzenie zaczęli mówić „idziemy do Czeszki”.

Po śmierci Charlotty dzieckiem zajęła się jej biologiczna matka i córka całej prawdy się dowiedziała, ojciec postanowił poślubić Czeszkę w kościele Bad Flinsberg, odbyły się dwa wesela, gdyż córka ze swoim wybrankiem również się zdecydowali. Córka matce nie mogła wybaczyć, że przez całe życie trzymała całą historię w tajemnicy, żal, złość, brak porozumienia już towarzyszył do końca dni pracowitej matce. Do ostatniej chwili Otto był ze swoją Czeszką, która całe gospodarstwo prowadziła, a on sam zmarł 6 listopada 1951r w fotelu w Czeszce. Ze względu na śmierć, niską temperaturę, zwłoki ciężko było na stary cmentarzu złożyć, a do lat 60- tych Anna prowadziła Czeszkę by już na starość wyjechać do Lipska do córki, gdzie umarła. Stosunki między kobietami nie były dobre, matka mieszkała w niewielkim pokoiku na poddaszu.
Wiele jeszcze innych szczegółów zdradziła Inga, osoba niezwykła, w relacji nie szczędziła intymnych zwierzeń, dodatkowo pokazując osobiste dokumenty jak: odręcznie napisany testament, życiorys, treść klepsydry o śmierci ojca w gazecie, a nawet dyplom browarnika. Wzruszyły nas też losy samej Ingi urodzonej w sianie, ale już więcej nie będziemy zdradzać szczegółów, trzeba po prostu do Izerki przychodzić na spotkania z Magdą Olszewską. Następne w październiku będzie dotyczyć historii Kotliny.

[Best_Wordpress_Gallery id=”69″ gal_title=”Miłosna historia w „Czeszce””]