Uwalniamy książki
W bibliotece uzbierało się wiele książek, z którymi zaczął się robić problem. Były to książki nie pierwszej już młodości, często podniszczone upływem czasu, a trafiły od mieszkańców, którzy robiąc porządki domowe pozbywali się zakurzonych tomów. Wielu z nich uważało, że nam się przydadzą w bibliotece, trudno było dyskutować, gdyż nasi ofiarodawcy przekonani, że nas uszczęśliwiają, mówili: biblioteki takie biedne są, przydadzą się wam, ja nie mam co robić z nimi, przeszkadzają mi, już dzieciom nie są potrzebne…
Uwalniamy książki
W bibliotece uzbierało się wiele książek, z którymi zaczął się robić problem. Były to książki nie pierwszej już młodości, często podniszczone upływem czasu, a trafiły od mieszkańców, którzy robiąc porządki domowe pozbywali się zakurzonych tomów. Wielu z nich uważało, że nam się przydadzą w bibliotece, trudno było dyskutować, gdyż nasi ofiarodawcy przekonani, że nas uszczęśliwiają, mówili: biblioteki takie biedne są, przydadzą się wam, ja nie mam co robić z nimi, przeszkadzają mi, już dzieciom nie są potrzebne…
Aby nie urazić darczyńcy, brałyśmy, wyjmując z zakurzonych pudeł poszczególne książki, często z dedykacjami, życzeniami z lat ubiegłego wieku.
Nazbierało się ich ponad 1000, przez wiele tygodni można było je nabyć za 1 zł, średnie było zainteresowanie, więc postanowiliśmy wszystkie książki wyłożyć przed drzwiami biblioteki z odpowiednim hasłem „Uwalniamy książki” i objaśnieniem, że można po prostu książki zabrać ze sobą do domu.
I sukces! W ciągu trzech miesięcy nie ostała się żadna książka, okazało się, że znalazło się wielu miłośników czytania, niektórzy z nich dziękowali, że na taki pomysł wpadłyśmy, inni zdecydowali się nawet na zapisanie do biblioteki, większość przyznała że woli buszować w książkach z dala od oczu bibliotekarek.
Najważniejsze, że idea się sprzedała i książki trafiły do ludzi, a nie na makulaturę, na zniszczenie.
Każdy sposób jest dobry aby zachęcić opornych do czytania