Trudno w to uwierzyć
Jak się czyta o ludziach, którzy mogą przeczytać 50,100,300, a nawet 1000 książek rocznie, głowa się kiwa z niedowierzania. Czy to jest możliwe? Okazuje się, że tak, czytając w „Gazecie Wyborczej”” reportaż Magdaleny Szwarc „Zaczytani” trzeba w to uwierzyć.
Autorka dotarła do ludzi,którzy czytają dosłownie wszędzie, o każdej porze dnia , nocy, przy smażeniu naleśników, w stygnącej kąpieli, w metrze, fotelu, kosztem prasowania, biegania, oglądania telewizji, autobusie, pociągach, słyszą od bliskich, że czytanie to trwonienie czasu, potrafią należeć do kilku bibliotek, czytają ponadto blogi książkowe, potrafią wydać miesięcznie 300,00 – 400,00 zł na książki mając kredyty do spłacenia, nie lubią pożyczać książek znajomym, bo zaginają rogi, brudzą …, swoje pokoje zapełniają od dołu do góry książkami, wydzielają specjalne półki z książkami, które trzeba przeczytać na emeryturze. Są to ludzie, gdzie praca dla nich jest pasją. A pracują lub też zarządzają w księgarniach, jako redaktorzy czasopism, w kawiarniach, w hotelach, jako wychowawcy, lub też recenzenci. Mówią, aby być redaktorem to trzeba mieć wyczucie stylu, języka, a przede wszystkim dużo czytać, przyznają, że wielu ich podopiecznych czytaniem się zaraża. Książka dla nich za długo trwa, to pokolenie już Internetu.
Trudno w to uwierzyć
Jak się czyta o ludziach, którzy mogą przeczytać 50,100,300, a nawet 1000 książek rocznie, głowa się kiwa z niedowierzania. Czy to jest możliwe? Okazuje się, że tak, czytając w „Gazecie Wyborczej”” reportaż Magdaleny Szwarc „Zaczytani” trzeba w to uwierzyć.
Autorka dotarła do ludzi,którzy czytają dosłownie wszędzie, o każdej porze dnia , nocy, przy smażeniu naleśników, w stygnącej kąpieli, w metrze, fotelu, kosztem prasowania, biegania, oglądania telewizji, autobusie, pociągach, słyszą od bliskich, że czytanie to trwonienie czasu, potrafią należeć do kilku bibliotek, czytają ponadto blogi książkowe, potrafią wydać miesięcznie 300,00 – 400,00 zł na książki mając kredyty do spłacenia, nie lubią pożyczać książek znajomym, bo zaginają rogi, brudzą …, swoje pokoje zapełniają od dołu do góry książkami, wydzielają specjalne półki z książkami, które trzeba przeczytać na emeryturze. Są to ludzie, gdzie praca dla nich jest pasją. A pracują lub też zarządzają w księgarniach, jako redaktorzy czasopism, w kawiarniach, w hotelach, jako wychowawcy, lub też recenzenci. Mówią, aby być redaktorem to trzeba mieć wyczucie stylu, języka, a przede wszystkim dużo czytać, przyznają, że wielu ich podopiecznych czytaniem się zaraża. Książka dla nich za długo trwa, to pokolenie już Internetu.
Autorka reportażu pisze o ludziach, którzy oceniają wszystkie książki jakie ukazują się na rynku.
Muszą przeczytać książki dla dzieci, dorosłych, literaturę faktu, beletrystykę, z popularno – naukowej, fantastykę, poradniki, robią tzw. „przeglądówki”, czyli jaki rodzaj książki dla jakiego czytelnika w jakim wieku. Twierdzą, że książka żyje dwa lata, potem książka zamiera, jest dostępna,stoi na półce.
My z doświadczenia już wiemy, że np. nobliści są czytani przez sezon, a potem kurzą się na półce, sięgają nieliczni, tak wygląda sprawa z bestsellerami, jest moda , ale z czasem przemija, bywa że zostaje wyreżyserowany film, to znowu przeżywa swoje pięć minut, czytelnicy chcą przeczytać.
Dobrze, że dziennikarze piszą takie reportaże, czyta się je z taką przyjemnością i ulgą, że wśród nas istnieją „zaczytani”. U nas też nie brakuje takich i dzięki temu można uwierzyć, że książki zawsze będą atrakcyjne i czytane.