„Zgasło wielkie światło poezji. Jest to strata, która na pewno będzie miała daleko idące konsekwencje. Jak znika poeta tak wybitny, to potem też cała literatura się zmienia”
Stefan Chwin o zmarłej Wisławie Szymborskiej 1923 – 2012
Który z około 350 wierszy Wisławy Szymborskiej lubisz najbardziej?
Wynika z tego, że poetka pisała około 4 – 5 wierszy rocznie, a sama podsumowała ten fakt, dlaczego tak mało publikuje „Mam w domu kosz”.
Na każdą okazje, poważną lub też mniej poważną można odnaleźć właściwy utwór w jej spuściźnie. W wierszach są zawarte filozoficzne lub też bardzo osobiste , humorystyczne odniesienia do każdej sytuacji życiowej, losowej, politycznej.
Była poetką, niezwykle skromną, otwartą, ciepłą, lubiącą zapalić papieroska i robić jakoś żarty, urządzać kolacje i loteryjki dla przyjaciół.
Znana reporterka z Faktów TVN Katarzyna Kolenda Zaleska otrzymała od niej popielniczkę w kształcie sedesika, uwielbiała robić zdjęcia pod znakami z dziwacznymi nazwami, a przede wszystkim pisała limeryki, tak od niechcenia z każdej okazji, w każdym miejscu, kochała się platonicznie w bokserze A. Gołocie.
Uwielbiała kicz, seriale, zbierała stare pocztówki, przeróżne bibeloty, którymi obdarowywała przyjaciół na swoich kolacyjkach, wykonywała kolaż, jeden nawet został wręczony W.Allenowi.
„Zgasło wielkie światło poezji. Jest to strata, która na pewno będzie miała daleko idące konsekwencje.
Jak znika poeta tak wybitny, to potem też cała literatura się zmienia”
Stefan Chwin o zmarłej Wisławie Szymborskiej 1923 – 2012
Który z około 350 wierszy Wisławy Szymborskiej lubisz najbardziej?
Wynika z tego, że poetka pisała około 4 – 5 wierszy rocznie, a sama podsumowała ten fakt, dlaczego tak mało publikuje „Mam w domu kosz”.
Na każdą okazje, poważną lub też mniej poważną można odnaleźć właściwy utwór w jej spuściźnie. W wierszach są zawarte filozoficzne lub też bardzo osobiste , humorystyczne odniesienia do każdej sytuacji życiowej, losowej, politycznej.
Była poetką, niezwykle skromną, otwartą, ciepłą, lubiącą zapalić papieroska i robić jakoś żarty, urządzać kolacje i loteryjki dla przyjaciół.
Znana reporterka z Faktów TVN Katarzyna Kolenda Zaleska otrzymała od niej popielniczkę w kształcie sedesika, uwielbiała robić zdjęcia pod znakami z dziwacznymi nazwami, a przede wszystkim pisała limeryki, tak od niechcenia z każdej okazji, w każdym miejscu, kochała się platonicznie w bokserze A. Gołocie.
Uwielbiała kicz, seriale, zbierała stare pocztówki, przeróżne bibeloty, którymi obdarowywała przyjaciół na swoich kolacyjkach, wykonywała kolaż, jeden nawet został wręczony W.Allenowi.
Wybraliśmy wiersz o „Kocie w pustym mieszkaniu„
Umrzeć – tego nie robi się kotu.
Bo co ma począć kot
w pustym mieszkaniu.
Wdrapywać się na ściany.
Ocierać miedzy meblami.
Nic niby tu nie zmienione,
a jednak pozamieniane.
Niby nie przesunięte,
a jednak porozsuwane.
I wieczorami lampa już nie świeci.
Słychać kroki na schodach,
ale to nie te.
Ręka, co kładzie rybę na talerzyk,
także nie ta, co kładła.
Coś się tu nie zaczyna
w swojej zwykłej porze.
Coś się tu nie odbywa
jak powinno.
Ktoś tutaj był i był,
a potem nagle zniknął
i uporczywie go nie ma.
Do wszystkich szaf się zajrzało.
Przez półki przebiegło.
Wcisnęło się pod dywan i sprawdziło.
Nawet złamało zakaz
i rozrzuciło papiery.
Co więcej do zrobienia.
Spać i czekać.
Niech no on tylko wróci,
niech no się pokaże.
Już on się dowie,
że tak z kotem nie można.
Będzie się szło w jego stronę
jakby się wcale nie chciało,
pomalutku,
na bardzo obrażonych łapach.
I żadnych skoków pisków na początek.
oraz o „Śmierci bez przesady”
Nie zna się na żartach,
na gwiazdach, na mostach
na tkactwie, na górnictwie, na uprawie roli,
na budowie okrętów i pieczeniu ciasta.
W nasze rozmowy o planach na jutro
wtrąca swoje ostatnie słowo
nie na temat.
Nie umie nawet tego,
co bezpośrednio łączy się z jej fachem:
ani grobu wykopać,
ani trumny sklecić,
ani sprzątać po sobie.
Zajęta zabijaniem,
robi to niezdarnie,
bez systemu i wprawy.
Jakby na każdym z nas uczyła się dopiero.
Tryumf tryumfami,
ale ileż klęsk,
ciosów chybionych
i prób podejmowanych od nowa!
Czasami brak jej siły,
żeby stracić muchę z powietrza.
Z niejedną gąsienicą
przegrywa wyścig w pełzaniu ……….
a z limeryków
„Pewien Chińczyk nieboszczyk w Kantonie
ukazywał się nocą żonie.
A że obok małżonki
spał tylko marynarz z dżonki
Noc mijała w niewielkim gronie”
Poetka zwiedzała miasto Limerick – w środkowozachodniej Irlandii, od którego powstała nazwa miniaturek lirycznych, o charakterze groteskowo – żartobliwym z elementami nonsensu , wierszyki o absurdach, zaskakujących rozwiązaniach.
Poetka lubiła pisać limeryki czyli absurdalne rymowanki, wiele powstało o alkoholu „Od wina – wszędzie łysina”, „Od samogonu – utrata pionu”, „Od whisky – iloraz niski”, „Od cherry – nogi cztery”, „Od malagi – prosto do zgagi”, „Od absyntu do talyntu”.
O jedzeniu w restauracji potrafiła napisać „lepiej złamać obie nogi niż miejscowe jeść pierogi”, „lepiej mieć życiorys brzydki, niż w tej knajpie jadać frytki”, „lepiej w głowę dostać drągiem, niż się tutaj raczyć pstrągiem”, „lepszy ku przepaści marsz niż w tych naleśnikach farsz”.
Tak więc restauratorzy obawiajcie się Limeryków, które może pozostawić niezadowolony gość, znający wierszyki W. Szymborskiej. „Lepszy szwagier wolnomularz niż węgierski tutaj gulasz”, „lepszy kuzyn z wodogłowiem niż tu móżdżek, że tak powiem”.
W. Szymborska swój nałóg żartobliwie podsumowała, że więcej dzieł stworzyli palący niż ci co papierosów nie znoszą.