[wpa_toolbar]

Pierwszy poetycki dyniowy odzew

Data Publikacji: 25.09.2012
Udostępnij:

Miła niespodzianka czyli pierwszy poetycki dyniowy odzew

zupa_dyniowa

Z Legnicy młoda studentka pedagogiki bardzo lubiąca pracę z dziećmi i zabawę

słowem oraz pisząca bajki terapeutyczne p. Anna Trepka odwiedzająca nasze miasto i regularnie czytająca „Notatnik Świeradowski” postanowiła do naszej biblioteki przesłać bajkę „W krainie dyni” oraz 3 tautogramy na literę „D”

Miła niespodzianka czyli pierwszy poetycki dyniowy odzew

zupa_dyniowa

Legnicy młoda studentka pedagogiki bardzo lubiąca pracę z dziećmi i zabawę słowem oraz pisząca bajki terapeutyczne p. Anna Trepka odwiedzająca nasze miasto i regularnie czytająca „Notatnik Świeradowski” postanowiła do naszej biblioteki przesłać bajkę „W krainie dyni” oraz 3 tautogramy na literę „D”


Dynie duże

dwunasta dynastia

dyniastych

dyniowatych

dyń

dworska dyplomacja

dwóch dworzan

Dyniolandia

Dezyderego drugiego.


Dynie dwukolorowe

dyniowate

dynastie

duże

do dekoracji

dostępne dla

delikatnych dzieci.


Daniel dał Darii

dwukolorowe dalie

delicje

dyktafon

„Dywizjon 303″

dwie dynie.

„W Krainie Dyni” mamy zamiar czytać przedszkolakom, gdyż kraina Dyniaków mieszkających w pomarańczowej Krainie którzy zawsze byli chętni do psot, figli i różnego rodzaju psikusów będzie świetna na inaugurację Festiwalu Dyniowego. My zachęcamy aby wszyscy zapoznali się z bajką Pani Ani

„W Krainie dyni”

Dyniolandia leży na południowych rubieżach Bajkolandii. Jest to kraina Dyniaków – malutkich pomarańczowych ludzików. Dyniowe są ulice, dyniowe są domy i sklepy, dyniowe są karoce. Na wzgórzu w tej pomarańczowej krainie wznosi się przepiękny pałac – oczywiście z dyni. Mieszka tu król Dezydeusz II i królowa Daisy. Pałac ma aż osiem dyniowych wież i piękny most zwodzony.

Dyniowi są dworzanie króla i dwórki królowej. Dyniaki, mieszkańcy tej przedziwnej krainy są mili i chętnie pomagają sobie, są też figlarzami. Zawsze chętni do psot, figli i różnego rodzaju psikusów.

Pewnego dnia Dewajtis i Donat – dzieci królewskiej pary postanowiły zrobić psikusa i oblać niebieską farbą lokaja Dacyta. Nie, to, żeby go nie lubiły, bo dzieci darzyły go sympatią. Po prostu takiego figla wymyśliły dla śmiechu i ogólnej zabawy.

W tym celu królewicz Donat udał się z wizytą do sąsiedniego królestwa, przepięknej, przybranej w tysiące kolorów – Kolorandii – krainy barw. Od najlepszego farbiarza królewicz nabył najbardziej niebieską farbę jaką znalazł.

Ten kolor wydał bowiem się bardzo kontrastowy w stosunku do pomarańczowej, wszechobecnej barwy Dyniolandii.

Kiedy tylko królewicz wrócił do Dyniolandii od razu postanowił wprowadzić swój plan w czyn. Poszukał swojej Dewajtis i namówił ją do pomocy. Gdy tylko lokaj jak zwykle wszedł do ich komnaty, Donat oblał go wiadrem niebieskiej farby. Królewicz oczywiście szybko uciekł i lokaj został w komnacie ociekającej niebieską farbą. Ależ z tego królewicza hultaj pomyślał Dacyt i szybko udał się do swojej komnaty. Szybko wziął miednicę, wodę i mydło, ale niestety farba nie schodziła. Nazajutrz lokaj nie przyszedł jak zwykle obudzić dzieci. Królewna Dewajtis postanowiła sprawdzić jak po wczorajszym spotkaniu z niebieską farbą czuje się Dacyt.

Biedny lokaj siedział na łóżku i z niedowierzaniem przyglądał się swojej barwie, która była niesamowicie niebieska. Był smutny i przygnębiony. Zlecieli się dworzanie, przyleciał królewski kucharz, ochmistrz, garderobiani, pokojówki, królewski podczaszy, perfumiarz i nawet kilku zbrojnych rycerzy, ale nikt nie mógł pomóc Dacytowi, aby znów stal się pomarańczowy. W końcu przyszedł sam król Dezyderiusz. Pokręcił smutno głową i kazał wezwać swojego synka, który tak narozrabiał. Bo figiel, figlem, ale żeby wylać na kogoś wiadro niebieskiej farby to już przesada. Wezwany Donat wystraszył się nie na żarty, bo wiedział, że farba nie chce zejść z biednego Dacyta. Król nakazał mu aby wyruszył do Kolorandii i odnalazł farbiarza u którego kupił farbę i aby przywiózł antidotum. Królewicz wyruszył więc znowu do krainy barw. Odnalazł farbiarza, ale niestety farbiarz nie mógł mu pomóc, bo farba była niezmywalna. Sprzedał za to królewiczowi wszelkie odcienie pomarańczowego koloru i królewicz wyruszył w drogę powrotną.

Lokaja przefarbowano na pomarańczowy kolor i nawet nie odróżniał się bardzo od pozostałych Dyniaków.

A królewicz obiecał swojemu dostojnemu ojcu, że już nigdy nie obleje nikogo farbą.

Wieczorem urządzono wspaniałą, wystawną ucztę i tańczyli i bawili się dworzanie i dworki i nawet sam król z królową tańczył menueta.